Smyk

KarMar

Mam nadzieje że wyzdrowieją!
Asta też kuleje? Czy chodzi normalnie?

sivi

KarMar

Buuu!
:c
Zróbmy tydzień na klepa w stajni!

Horsez

Uhh biedny Smyk. Przynajmniej sobie trochę odpocznie razem z Kabakiem .

KarMar

Jak się dzisiaj z Basią położył Smutny

Jak wielbłąd, jak to ładnie stwierdziła.
Biedny, biedny Smyś.

sivi

Indi

Wlasnie, marny to odpoczynek dla niego...

Gość

A co się włascicie stało ze Smykiem. Zimą byłam kilka razy w odwiedziny w Mustangu i wydawał się w dobrej formie.

Indi

Kiedys mial kontuzje grzbietu, a teraz mu sie odnowilo i to dosc powaznie. Mimo to pracuje dalej, jedyna ulga dla niego to oklep albo i nie zawsze. Na jazdach juz od jakiegos czasu sie ugina. Natomiast ostatnio prawie sie polozyl na jezdzie ( jak wielblad:()i jezdziec szybko zeskoczyl:(

Gość

sivi

Gość

Z drugiej strony zupełne odstawienie go od jazd też wcale nie musi być dobre, no chyba żeby mógł sobie cały dzień łazić po pastwisku. Od stania w stanowsku chyba lepszy jest ruch, tylko może nie pod każdym i na jakieś lżejsze jazdy. No i od stania grzebiet się niestety nie naprawi - pewnie przydałoby się prześwietlenie, masaże, jakaś sensowna praca na lonży i pod siodłem, żeby mieśnie odbudować. Tylko to sporo kosztuje i wymaga po pierwsze pracy, a po drugie odstawienia konia od jazd rekreacyjnych. Bardzo szkoda mi Smyka, bo to jeden z moich ulubionych koni, nie tylko mustangowych, ale w ogóle. Jakiś czas temu zastanawiałam się pod jego kupnem, ale w końcu podjęłam inną decyzję.

Horsez

Na razie ma jakieś wcierki i oprowadzanki przez 20 min w ręce . To było w niedziele. I chyba tak ma być przez tydzień. A zgodzę się że po lżejszym jeźdźcem powinien chodzić . A siodło to mu się kiedyś do grzbietu tak wkleiło że ściągnąć nie mogłam . ; / ale jakoś powoli się udało.

sivi

nikt z nas nie myslal pewnie, by go odstawic calkowicie od jazd. ale powiedzmy sobie szczerze, ze on dalej parcuje tyle ile pracowal, tyle ze bez siodla, co na bank nie poprawi jego zdrowia, wrecz przeciwnie.

taaaak, nawet o pogonieniu po pastwisku nie moze byc mowy. jak piszesz, jezdzilas w msuatngu, to wiesz jak to wyglada. problemem jest naprawienie sprzaczki u rymarza u jego oglowia (ktore nota bene sie rozwala) a co dopiero przeswietlenia i masaze. zapomnij.

nam wszystkim tez bardzo szkoda smyka Smutny

Gość

Ja pamiętam jeszcze czasy takiego Smyka, który dzień bez zrzucenia jeźdźca uważał za stracony Mruga

Przecież to nie jest jeszcze stary koń i nie można go już spisywać na straty. Ale lepiej byłoby mu w prywatnych rękach, zasłużył na to.